10.03.2013

Kwiaty we włosach...

Właśnie zdałam sobie sprawę, że tak bardzo pochłonęło mnie odnawianie mebli, świeczników, urządzanie mieszkania, że "papierowo" nie było mnie tu półtora miesiąca! Nie do pomyślenia, że mogłam na tak długo opuścić moje ukochane papierki... Ale wracam, dość tego dobrego :-)
Główną inspiracją do powrotu było wyzwanie tematyczne w Magicznej Kartce pt. Kwiaty we włosach... Chyba przez tę zimową aurę stęskniłam się za kwiatami i postanowiłam wpuścić do mojego twórczego zakątka nieco wiosny w postaci kwiecistej i bardzo kobiecej kartki.


The card was based on the Sketch #76 from Freshly Made Sketches 

and by the colors from Week 149 - Shades of Pink CCCB




  


Best regards and see U soon :-)

9.03.2013

Before/After :)

Czym to ja jeszcze dziś miałam się pochwalić... Jakoś tak hurtem mi się uzbierało :)
Więc może tym jak wyglądała i jak wygląda ściana główna dużego pokoju... Oczywiście jej wygląd dzisiejszy to stan przejściowy bo jak siebie znam, to coś wykombinuję :D tu zajawka:, reszta w dalszej części posta...


 Ale przede wszystkim nareszcie stałam się szczęśliwą NIE posiadaczką telewizora!!! Co oczywiście Junior nazwał "obciachem na dzielnicy" i nieustannie mi o tym przypomina :) ale chyba mniej więcej wiecie jak bardzo się tym przejmuję? :D Tak więc jeszcze do niedawna moja ściana wyglądała tak:


A teraz wygląda tak:


Główną atrakcją jest Pan Jeleń (uwielbiamy go wraz z Juniorem, nawet kot nie miał wobec niego żadnych uwag...) słusznej wysokości 72 cm z tacką na podgrzewacze:

oraz pokaźnych rozmiarów zegar, który udało mi się za niewielkie pieniądze wylicytować na allegro.
Zegar na swoich czterech planszach nosi bardzo pozytywne w wyrazie i optymistyczne słowa, na które codziennie patrzę i staram się pozytywnie nakręcić... No bo kto powiedział, że zegar to tylko tarcza? Oczywiście Junior twierdzi, że tam powinna wisieć plazma :D ale zegar też bardzo Mu się spodobał, tak więc jakoś się dotarliśmy w tej przestrzeni...

Co myślicie o tej radykalnej i odważnej zmianie? Mi się podoba :)

Wianek prawie wiosenny

Miał wisieć na wewnętrznej stronie drzwi, ale że są metalowe to niczego wbić tam nie mogę, żeby go stabilnie przytwierdzić, tak więc wisi sobie na razie na moim ślicznym smukłym stojaku i czeka na pomysł :) Taki sobie wianek, przerobiony z paskudnie koszmarnego świątecznego okropieństwa :) dostał sporą ilość suszonych naturalnych kwiatów, dlatego jest meeeega delikatny w swojej strukturze i lepiej nie dotykać, bo się płatki sypią. W środku zawieszka z HOME na serduszku... Takie słitaśne :D



Komódka

Taka sobie prosta i skromna ale za to bardzo przydatna do wszystkich moich małych skrapowych przydasi, świetnie mieści stemple, tusze, kleje, etc... Długo stała w swojej naturalnej Ikeowskiej postaci czyli takiej:

a po delikatnym eksperymentowaniu z mieszaniem farb i przecieraniem oraz transferem dzięki Mod Podge, wygląda tak (uwielbiam motyle) i pewnie nie jest to jej ostatnia metamorfoza :)






 Na razie niech będzie sobie taka szaro - skrzydlata aż przyjdzie czas na inne wcielenie :)

Like a Queen :-)

JEST! Przyjechało... piękne i dostojne... kilkudziesięcioletnie... pięknie zachowane... z nienaganną tapicerką w kolorze brudnego różu, który bardzo lubię... z przepięknymi ale delikatnymi rzeźbieniami... majestatyczne... książęce... wygodne... zwracające uwagę... MOJE!!!
Krzesło, którego brakowało mi do uzupełnienia całości mojego twórczego zakątka.
Przyjechało w jednym z odcieni drewna (kiedyś nauczę się ich nazw) ale oczywiście los jego koloru  został przesądzony długo przed kupnem... No nie pasowałby taki oryginalny, choć przyznam, że naprawdę piękny był... Sami zobaczcie:


Po mozolnej pracy, która sprawiała ogromną przyjemność, więc nie ma się co skarżyć :) dziś stoi już na swoim miejscu i czeka na mnie... A po wstępnym szlifowaniu i kilku warstwach wymieszanej i rozcieńczonej białej + kość słoniowa, przecieraniu, kolejnych warstwach farby i końcowym przecieraniu, wygląda tak:

 





1.03.2013

Metamorfoza świeczników part II

Moja słabość do świeczników na którą "cierpię" od wielu wielu lat, wcale nie zanikła, ciągle ewoluuje i tylko czasem zmienia swój kierunek... Ostatnio ukierunkowała się zdecydowanie na duże, masywne, pokaźne, majestatyczne, najchętniej drewniane... Te które ostatnio wpadły moje ręce wprost z aukcji na allegro, są największymi okazami jakie do tej pory ze mną zamieszkały :) ale spokojnie, już poluję na dużo większe :D W każdym razie na pierwszy rzut oka spodobały  się tak bardzo, że same rozumiecie - no nie sposób sobie odmówić :-) Oczywiście absolutnie nie zniechęcił mnie ich ciemno czekoladowy kolor... wręcz przeciwnie, już czułam radochę na samą myśl o pracy jaką będzie trzeba w nie włożyć aby uzyskać to co mi się w głowie objawiło... Poniżej efekt trzech dni ciężkiej fizycznej pracy w postaci szlifowania (a patrząc na strukturę i kształt... można sobie wyobrazić ile zachodu kosztowało szlifowanie) oraz mozolnego "malowania" całkowicie suchym pędzlem... Ja jestem bardzo zadowolona z rezultatu i teraz już tylko pozostaje dobrać jakieś piękne świece :)

(zdjęcia w bardzo wieczornym świetle...)





a tak wyglądały przed dostaniem się w moje ręce:

Uff, sprzątam pył i resztki zmasakrowanych papierów ściernych i zmykam na zasłużony odpoczynek :)