Jako, że to już schyłek lata i wakacji choć ja jestem tuż przed wyjazdem,
postanowiłam uchwycić motyle i zatrzymać je na mniej kolorowe pory roku.
Kartka/pudełko dla trzydziestoletniej miłośniczki książek oraz Scrapka.
Stąd też forma w kształcie księgi oraz mnóstwo warstw motylich skrzydeł zrobionych ze stron starych, niepotrzebnych książek.
Pani w części shadow box również dzierży książkę.
Do tego w tle fragmenty książkowych stronic.
Chyba wystarczy :-)
Poniżej "kurs" prawie krok po kroku jakimi doszłam do efektu końcowego.
Zapraszam.
1. Całe pudełko pomalowałam bardzo cienką warstwą białego gesso, w zasadzie suchym pędzlem, zachowując chropowatość powierzchni beermaty oraz uważając aby nie zalać gess'em grzbietu książki.
2. Ja dosłownie uwielbiam jak kolory szaleją na warstwie gesso.
Pięknie się rozlewają a po wysuszeniu mają cudowne zacieki i odcienie.
Pierwszą warstwę spryskałam delikatnym mieniącym się brązem.
3. Wysuszyłam nagrzewnicą bo jakoś nigdy nie zdarzyło mi się mieć dostatecznej ilości cierpliwości do suszenia naturalnego... Po wysuszeniu,
delikatnie spryskałam wodą i wtedy powstały piękne jasne plamki.
Drugą warstwę spryskałam delikatnym pudrowym różem i kolory pięknie się połączyły, po wysuszeniu również pochlapałam wodą.
4. Kolejnym etapem było naklejenie fragmentów stron książek, użyłam w tym celu niezawodnego akrylowego gel medium Maimeri.
5. Całość spryskałam ponownie choć już o wiele delikatniej, poprzednimi mgiełkami, zachowując spójność kolorystyki
oraz łącząc przyklejone fragmenty stron z tłem.
6. Na pierwszym zdjęciu widać początkowy arsenał mgiełek
zanim określiłam w jakim odcieniu będzie moja książka.
7. Z innej niepotrzebnej książki i kilkunastu jej stron wycięłam
ogromnego motyla z wykrojnika Sizzix. Brzegi skrzydeł dosłownie
umorusałam w mgiełkach połączonych z wodą, wysuszyłam.
8. Ożywiając nieco wnętrze, użyłam delikatnych zielonych akcentów
za pomocą tuszy Distress Oxide.
Całość skomponowana, przyklejona a efekt jak widać na zdjęciach poniżej:
Produkty ze Scrapka: