Odreagowałam trochę. Po swojemu. Papierem i farbami.
Nadal nie wiem co zrobić z resztą emocji jakie się we mnie kotłują.
Potrzeba jeszcze czasu na wyjście z odrętwienia i niemocy.
Na zrozumienie tego co się stało nie liczę, nie nadejdzie.
Pomimo goryczy, żółci i jadu z zewnątrz, nasze gorące serca są silniejsze.
Jesteśmy w większości, przepełnieni dobrocią i empatią, poruszając się w rytm dźwięków corocznej najpiękniejszej Orkiestry a oni... to tylko zgniłe tło.
Do końca świata i o jeden dzień dłużej!