5.06.2012

Ślubnie... cz.1

To nie tak, że leniuchowałam tylko jakoś nie mogłam się zabrać za aparat i .... chyba się obraził gdyż postanowił się właśnie zepsuć :-((( musiałam ratować się telefonem komórkowym syna (lepszy ma aparat, co mi ciągle wypomina...) tyle z ogłoszeń technicznych.
To mój zdecydowany debiut ślubny... Nigdy wcześniej ani mi się nie zdarzyło ani okazji nie było... ale podjęłam się wykonania kartek na zamówienie i mam ogromną nadzieję, że podołałam i spełnię oczekiwania. A i dla mnie było to swoiste wyzwanie :-) no i kolejny motylek mojej produkcji :P